czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 35

Wi-fi na informatyce naprawdę pomaga. Dodaję rozdział :D. No właściwie to pół planowanego, bo zaczynam już go męczę. I nawet mam lenia i nie chce mi się poprawiać.
Poprawki, opinie oraz komentarze zostawiam Wam.
Zapraszam do czytania :)



Cliff przybył akurat na równo siódmą. Chłopaki poszli zrobić próbę. Jenak po kilku minutach przyszedł (po mnie) James. Stał na końcu holu prowadzącego do ich garderoby, czy co tam było... Oj mniejsza jak to się nazywało i lustrował mnie tym swoim spojrzeniem.
- Chodź! - krzyknął do mnie podchodząc coraz bliżej. - Przecież chciałaś poznać Cliffa.
- Ano tak - dalej patrzyłam na postać blondyna. Poczułam się tak jakbym widziała go za pierwszym razem. Wtedy na Florydzie, na koloniach, na plaży, kiedy z Duffem zasłonili mi słońce. Mój Boże... Rebeka uspokój się... Nie chcesz żeby historia się powtórzyła... Tak, nikt dwa razy nie wchodzi do tej samej rzeki. A nawet jakby tak to... Przecież on nie długo wyjeżdża do San Francisco. Głupia jesteś.
- No chodź, nie będziemy czekać na ciebie całą próbę - usłyszałam jego poirytowany głos.
Poszłam za nim. Zaczął mi opowiadać po raz już setny o tym jak znaleźli Cliffa na którymś koncercie.
- Nie chce być wredna, ale opowiadasz mi to już po raz setny - wreszcie to powiedziałam.
- O dzięki - spojrzał na mnie z podzięką w oczach.
- Prosz.
Weszliśmy do tego "pokoju" gdzie mieli próbę. Pierwsze co zauważyłam to wzrok chłopaków na mnie. Cliff od razu do mnie podszedł. Pewnie mu James powiedział, że chce go bardzo poznać i że po mnie pójdzie.
- Jestem Cliff, slyszałem, że bardzo chciałaś mnie poznać - A nie mówiłam!
- Tak. Jestem Rebeka - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
Chwilę później zaczęli próbę. Tak jak mówił zepół, Cliff wymiatał na tej gitarze basowej. To co on robił było piękne i to bardzo. Tylko się nie wzrusz...
Ale przechodząc do reszty zespołu i próby. Chłopaki zagrali kilka coverów Misfits, Diamond Head, a na koniec Lars chciał grać Iron Maiden. Dave miał na to wszystko wyjebane i to olał, James jakoś za specjalnie nie chciał grać, a Cliff się nie odzywał. Jednak po tym jak perkusista zaczął robić awanturę, wokalista zgodził się. Zagrali dwa, czy trzy utwory z repertuaru Żelaznych Dziewic. Jednak to nie było to samo co oryginał, nie dorównają im. Kiedy skończyli próbę, jakiś koleś zabrał mi zespół na scene, a ochraniarze (sekjuriti kurwa xD) wyjebali mnie pod scene mówiąc, że po koncercie będę mogła wejść "za kulisy". Tak bardzo fajnie.
Jednak nie było tak źle pod tą sceną. Chłopaki grali zajebiście. Na początku zagrali kilka coverów Misfits i przeszli do swoich utworów, które przećwiczyli kiedy mnie nie było. Tłum szalał pod sceną.
Koncert skończył się koło 21. Lars porwał mnie samo kiedy miałam wychodzić z budynku.
- Chodź, obiecałaś nam, że przyjdziesz po naszym występie - zaczął mnie ciągnąć do ich garderoby.
- Tak? - zdziwiłam się.
- Tak - pokiwał głową.
Dowlekł mnie do tego ich pokoju. Cliff samo przyszedł z łazienki, Dave jak zwykle miał wyjebane, a James kończył się ubierać.
Po tym jak się ogarnęli, poszliśmy do nich do domu. Tam piwo lało się strumieniami. Koło drugiej w nocy padłam im w salonie.

7 komentarzy:

  1. Dave ma zawsze wyjebane xDD Hahahah sekjuriti kurwaaaa! Od dzisiaj mój nowy okrzyk xD Podnieta Cliffem zawsze spoko, nie? Dobra , za dużo tu do napisania to nie mam, bo za krótki rozdział an bardziej rozbudowaną wypowiedź xD

    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekjuriti! Ostatnio taki sekjuriti chodził za mną po Rossmannie, myślałam, ze mu wyjebie :D.

      Usuń
  2. Jestem zjebana, czytam ten rodział o drugiej w nocy XD
    Więc tak (tak, zdania nie zaczyna się od 'więc', ale w sumie - jebie mnie to), wszystko ładnie, pięknie, tylko dlaczego tak krótko? :C
    Wydaje mi się, że pisałaś go na odwal się, bo nic nie jest jakoś dokładniej opisane i strasznie szybko minął ten koncert. Żadnych atrakcji, czy czegoś, czegolwiek.
    Nic innego nie robię, tylko Cię krytykuję, a przecież sama piszę tylko po zeszytach. Wielkich błędów nie było, przyjemnie się czytało, tylko kurcze no, króciutkie. Przepraszam, niewyspana robię się wredna, wybacz.
    Mam nadzieję, że następny będzie ciut dłuższy i jeszcze raz przepraszam za krytykę. Chciałam po prostu skomentować, żebyś wiedziała, że przeczytałam.
    Ależ się rozpisałam, normalnie jak nie ja. Ale to dalej ja, wredna, zmęczona K.
    Weny!
    ~ K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ni pisałam go na odwal. N o może chociaż końcówkę to tak. Nie ma to jak pisanie na edb.
      Ale wiesz lubię czyjąś krytykę, to pomaga w dalszym pisaniu :D.
      Ty mi tak nie życz weny, bo ja ją tam mam, tylko gorzej że nie mam gdzie to pisać :D.

      Usuń
    2. Ok, więc życzę Ci przyjemnego kącika do pisania :D
      ~ K.

      Usuń
    3. Rozdział jest i tak już prawie skończony. Muszę tylko to poprawić i w niedzielę dodam rozdział :D

      Usuń
    4. O jak miło :D
      ~ K.

      Usuń