niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 10 cz.2

Powiem tak to też nie będzie z długie, bo jest zakończeniem poprzedniego. Powiem tak szykujcie się na niespodziankę w następnym rozdziale, bo powoli go pisze. Ale nic więcej nie powiem.


- Ej mógłbyś przestać tak robić. Wiem, masz ładne pijane oczy, ale one na mnie nie działają - powiedziałam odsuwając go lekko, aby dać mu do zrozumienia to, że ta sytuacja jest nie za bardzo mi na rękę.
- Nie odsuwaj się - krzyknął Jeff szczerząc się do nas.
- Cicho bądź - powiedzieliśmy razem. Zaśmiałam się.
- Z czego rżysz? - zapytał Will odsuwając się ode mnie kawałek. 
- Z ciebie. Dzięki, że się odsunąłeś, wreszcie mogę oddychać.
- A co nie mogłaś? - zapytał, pokręciłam głową i tak zaczęliśmy śmieszną kłótnię na mimikę twarzy. W połowie już nie wytrzymywałam. Towarzystwo przyglądające się na nas miało niezłą beke.
- Skończcie, proszę - zaczęła Marry. - Nie, nie mogę. Weźcie skończcie.
- Nie! - krzyknęliśmy razem, znowu zaśmiałam się. Spojrzał na mnie z pół uśmiechem na twarzy.
- Bez takich... - zaczęłam kładąc się na trawie. Niestety tutaj popełniłam błąd, bo nie powinnam tego robić gdyż zaczął mnie łaskotać, a ja śmiać. Aż wstałam za mną Rudzielec i Jeff. A po co on to już nie wiem. Zaczął mnie powoli spychać ze wzgórza dalej łaskocząc. - Możesz przestać?
- Nie - zaśmiał się po czym wepchał mnie do wody. Wstałam jednak to nic nie dało, bo za chwile znowu byłam w wodzie tylko, że on leżał na mnie. Czyżby to co mówił miało stać się prawdą?
- I co teraz chcesz zrobić? - zapytałam uśmiechając się do niego.
- To - spojrzałam pytająco jednak szybko dostałam odpowiedz. Dosłownie chwile później czułam jak mnie całuje. Pod wpływem alkoholu było to przyjemne, jednak gdybym nie piła z pewnością dostałby po ryju.
- I tylko tyle? Mówiłeś, a właściwie to krzyczałeś co innego.
- Na pewno...? - coś się zaciął.
- Chyba wiem co mowie i co słyszę - powiedziałam. Ale ja się robię łatwa pod wpływem alkoholu. Nie, nie jestem taka. Człowieku ogarnij się, wstań z tej wody, pierdolnij go po mordzie i będziesz miała spokój do końca tego spotkania. - Dobra, ale możesz mnie zaoszczędzić i nic mi nie robić,
- Na pewno?
- Zaciąłeś się czy co?
- Yyy... No nie. 
Wstałam z wody, wytrzepałam się z niej jak to robił wcześniej Will po czym wyszłam na brzeg, siadłam obok Marry. Zanim się przywlekli na brzeg jeden drugiego wpychał do wody. Wyglądali zabawnie zwłaszcza dlatego, że się śmiali, a widok Jeffa śmiejącego się to naprawdę rzadki widok. Wyszli z wody, dokończyliśmy picie gadając na najróżniejsze tematy. Zaczęliśmy się zbierać do domów, kiedy powoli zaczynało się ściemniać. Eee to my trochę przesiedzieliśmy tam. 

Po odstawieniu Willa do domu poszliśmy we trójkę do Jeffa, całą drogę śpiewaliśmy We Will Rock You i We Are The Champion Queen'ów. Po ogarnięciu, że jest po dziesiątej i jesteśmy w połowie drogi pomiędzy domem bruneta, a moim powiedziałam Marry, że będziemy musiały iść. Ona to przekazała Jeffowi, pożegnałyśmy się z nim i poszłyśmy do naszego domu.
Nasze mamy siedziały w salonie śmiejąc się i popijając kawę. Po cichu przeszłyśmy do mojego pokoju, tam ustaliłyśmy kto pójdzie pierwszy do łazienki i wrazie czego będzie się tłumaczył przed matkami. Także przyjaciółka poszła do łazienki się umyć a ja siedziałam na łóżku wpatrując się w otwarte drzwi. Usłyszałam kroki możliwe, że któraś z naszych rodzicielek szla do sypialni. Była to pani Wissar oczywiście zajrzała do mojego pokoju  zobaczyć czy już jesteśmy.
- O widzę, że już jesteście - zaczęła - A gdzie Marry?
- Marry... Ona poszła do łazienki... Umyć się.
- No dobrze. To ja jeszcze pójdę do pokoju i wpadne do was do pokoju.
- Tylko ja nie wiem kiedy ona przyjdzie - powiedziałam tak aby poszła na dłużej do tego pokoju - Nie musi się pani śpieszyć - dodałam.
- Yhym... - mruknęła i wyszła z pokoju. W tym samym czasie przyszła w samym ręczniku brunetka, opowiedziałam jej sytuację, a ona wysłała mnie do łazienki. Także poszłam, umyłam się i wychodząc wpadłam na swoją mamę. Przeprosiłam ją uśmiechem i pobiegłam do pokoju. Na szczęście był pusty. Czyli gdzie jest Marry? Zdjęłam spodenki i założyłam dłuższe spodnie, zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli i pili herbatę.
- Zrobić ci ciepłej herbaty? - zapytała mama.
- Tak. - odpowiedziałam szybko i siadłam na kanapie.
Zaczęliśmy rozmawiać, kiedy przynieśli mi ciepłą herbatę. Spędziliśmy pół nocy rozmawiając właściwie to nie wiem o czym, ale rozmawiałyśmy. 

Następny dzień spędziliśmy chodząc po mieście. Co chwila mówiłam lub odpowiadałam komuś cześć. Nawet tym których nie znałam. Wieczorem pani Wissar i Marry miały wyjeżdżać. Popłakałyśmy się we dwie żegnając się przed domem. Obiecałyśmy sobie, że będziemy do siebie pisać listy oraz dzwonić. I tak było.

5 komentarzy:

  1. Fantastyczny rozdział! :D Szkoda tylko, że Marry wyjeżdża. :( Czekam na tą niespodziankę, bo mam ogromny niedosyt po tej notce. Jak dla mnie to było zdecydowanie za krótkie! Kiedy już na dobre wciągnęłam się w ten rozdział to już go prawie nie było! Tak więc, czekam na tę niespodziankę i mam nadzieję, że pojawi się jeszcze w tym roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo.. Will ją pocałował.:D Jakoś nie wiem czemu, ale bardziej widziałabym ją z Jeffem. Tak mi się jakoś.. Whatever.;)
    Szkoda, że Marry wyjechała.. Chociaż mam wrażenie, że taraz akcja będzie dużo ciekawsza.. Mam nadzieję, że się nie mylę..;D
    Dlaczego tak krótkoo.? :( Smutam, Kobieto..;( Ja tu myślałam, że mnie nie będzie dłuższą chwilę, a tu kilka minut i już.??
    Mimo wszystko bardzo fajnie. Czekam na więcej, informuj mnie dalej i pozdrawiam.;*
    PS. Wesołych Świąt.! ;D xD
    PPS. Jestem ciekawa niespodzianki w następnym rozdziale.^^

    OdpowiedzUsuń
  3. znowu dojebałaś. z długością rozdziału. :D hmm... no dobra. Marry wyjechała. aż mi się płakać zachciało. przypomniała mi się taka sytuacja z życia prywatnego, że poznałam przegenialną dziewczynę na wakacjach, też był płacz kiedy musiałam wyjeżdżać, wysyłałyśmy do siebie kartki, dzwoniłyśmy i tak chyba przez kilka miesięcy. a potem kontakt się jakoś urwał... i w sumie nie ma nic od 3 lat. nie mam nawet jej aktualnego numeru telefonu, zgubiłam jej adres.. o.O trochę to smutne, no ale...
    wracając znowu do rozdziału, wyobraziłam sobie sytuację ze śpiewaniem "we will rock you" i "we are the champion" :D do tej pory mi zaciesz z twarzy nie schodzi. :D
    dobra, nie mogę doczekać się tej niespodzianki. wydaje mi się, że może pojawi się Duff. albo... JAMES... <3 :D :D :D

    ok, no to czekam na następny. :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurwa, mam być szczera ?

    Chyba powinnaś wiedzieć, że trochę nudził mnie ten rozdział.

    Podobały mi się w nim dwa momenty - kiedy Rebecca odpierdalała ten cały "musical" z Jeffem < ; 3 > i scena z pocałunkiem. A wiesz dlaczego? Moja wyobraźnia nieźle jebła i widziałam ... to wszystko, wiesz, jak leżeli w tej rzecze i w ogóle.

    No, to tyle, i mam nadzieje, że weźmiesz to za JAKO TAKĄ konstruktywną krytykę i się na mnie nie wkurwisz. ; >

    OdpowiedzUsuń