wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 23

 Majówka, majówka i po majówce. Ale mnie nauczyciele obrzucili nauką. Masakra. Akcja w ogóle nie ruszyła, a jak już to o odrobinę. Macie takie coś przypominające rozdział, ale za to w następnym rozdziale jaki dodam będzie mała niespodzianka. :D

Oraz zapraszam na następnego bloga z starym-nowym opowiadaniem. Jak coś to tam na górze jest taka zakładka, co nie. I się na to klika i to Cię samo tam przerzuca na daną stronę. Jeszcze dla osób, które szybko nie ogarniają. Tu obok nacie link ->  i-send-a-smile-to-you.blogspot.com


Kiedy już wszyscy wyszli z mojego pokoju otworzyłam drzwi jednej z dwóch szaf. Przyglądając się zawartości przez dłuższą chwile, wybrałam dla siebie krótkie, czarne spodenki, czarny, czysty T-shirt i czystą bieliznę. Poczułam nagła potrzebę wejścia pod prysznic, wiec tak zrobiłam przed tym związując włosy w koka. Stałam tak pod ciepłym strumieniem wody z piętnaście minut, kiedy dotarło do mnie, że chłopaki jeszcze są w drodze, a resztę towarzystwa zostawiłam samych na parterze. Szybko owinęłam się w biały puszysty ręcznik i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się dokładnie, ubrałam i rozpuściłam włosy. Szybko zbiegłam ze schodów rozglądając się za przyjaciółmi. Will, Jeff i Marry siedzieli w salonie. Właściwie to chłopaki siedzieli, a brunetka stała oparta o ścianę coś tłumacząc. Zauważyłam, że moich blondynek jeszcze nie było.
- Zamówiliśmy 4 pizze. Za jakieś pół godziny powinny być dostarczone - wyrecytowała automatycznie Marry podchodząc powoli i przyglądając się mojej osobie. - Ładnie tak wyglądasz  - uśmiechnęła się szeroko.
- Dzięki - mruknęłam rozglądając się po raz setny po pokoju. - Są już te dwie blondynki z naszymi zapasami? - zapytałam w końcu patrząc na przyjaciółkę i odwzajemniając gest.
- Nie - zaprzeczyła też ruchem głowy. -  Stwierdziliśmy z naszymi wieśniakami, że zagubili się w akcji, albo porwało ich UFO - zaśmiała się. Jak widać było na załączonym obrazku tryskała z niej pozytywna energia. Zarażała nią. O czym przekonałam się po krótkiej chwili.
- Tylko nie wieśniaki - oburzył się rudzielec leżący na całej długości kanapy z nogami w powietrzu.
- Jak coś tej uwagi nie było - rzuciła przyjaciółka w stronę Willa.
Jeffrey najpierw siedział na kanapie, później rudzielec zwalił go z niej, bo musiał rozpychać swoją dupę i teraz siedzi w fotelu do nas przodem z obojętną miną.
- Uśmiechnij się Jeffy - mrugnęłam do niego. Pokręcił przecząco głową.
Podeszłam do niego, usiadłam na oparciu fotela, przyłożyłam końce swoich rąk do kącików jego ust i zaczęłam wykrzywiać je w uśmiech. Will z Marry tarzali się po podłodze widząc całe te zajście.
- To wcale nie jest śmieszne - oburzyłam się z udawaną powagą. Jednak nie trwało to długo. Chwile później wybuchłam śmiechem nie mogąc go opanować.

Rozległo się pukanie do drzwi frontowych, wszyscy zamilkli.
- Reb, idziesz otworzyć drzwi - rozkazał mi Will.
- Ale ja nie chce - powiedziałam niby przestraszona, jednak wstałam i podeszłam powoli i po cichu do nich. Otworzyłam je tak samo powoli i schowałam za drzwiami dalej odwalając scenkę, że niby jestem przestraszona. Pierwszego ujrzałam Duffa z reklamówką, za nim stał James. Weszli bez pytania i rzucili wszystko na ławę i rzucili swoje dupy na kanapę.
Przyglądałam się temu w ciszy, aż w końcu coś mnie zebrało i musiałam się wyżyć na drzwiach. Po prostu zamiast normalnie w świecie zamknąć, kopnęłam je. Wszyscy musieli spojrzeć na mnie ze zdziwieniem.
- No co?
- Ty kopiesz drzwi? - zdziwiła się przyjaciółka.
- Oj, no to co. Musiałam się na czymś wyżyć. I przy okazji nie chciało mi się użyć rąk - machnęłam ręką.
Podeszłam do fotela i w nim usiadłam. Chłopaki wyłożyli wszystko na lawę, a plastikowe reklamówki zwinęli w kulki i wyrzucili do śmietnika w kuchni.
- Dzisiaj pijemy tutaj? - zapytałam patrząc się święcącymi oczami na te wszystkie butelki, a z nudów zaczęłam je liczyć. W miedzy czasie dostałam odpowiedź, która wleciała mi jednym uchem i wyleciała drugim. Po przeliczeniu z dwa, czy trzy razy wyszło mi, że jest ich 20, w tym 18 taniego wina i dwie 0,7-ki. Nie zauważyłam jak James siadł na oparciu fotela i sępił czegoś ode mnie oczami, jak pies. Kiedy już to ogarnęłam poczułam jak jakieś ciepło rozpływa się wewnątrz mnie. Nawet miłe uczucie. Spojrzałam z ciekawością namalowaną na twarzy w górę. Dalej siedział z tą samą miną.
- Czego piesek potrzebuje? - zapytałam zaczynając śmiać się z niego. Wyglądał śmiesznie, nawet bardzo śmiesznie.
- Nie jestem twoim psem - burknął cicho w moją stronę, ale na jego twarzy widniał uśmiech.
- To czyim, jak nie moim? - teraz to u mnie widniał uśmieszek, ale chytry.
- Nikogo - spojrzał mi w oczy. Miał bardzo niebieskie oczy, które teraz zrobiły się ciemniejsze. Oderwałam się na chwile od podziwiania i spojrzałam po reszcie ludzi.
Marry gapiła się na nas jak na obrazek, Jeff był pochłonięty rozmową z Duffem, który w ręku trzymał wino do połowy pełne. Will. On był jedną wielką zagadką. Raz patrzył na nas, uciekał wzrokiem na butelki, później na Marry, ale kiedy już się odwracała, żeby z nim porozmawiać odwrócił wzrok.
- Too możemy brać... yyy ... wino? - zadałam pytanie na cały pokój, ale nie darłam się.
- Tak, skoro Duff już się jednym zaopiekował to chyba wszyscy mogą - powiedziała Marry odrywając od nas oczy. Wzięłam dwie butelki, jedną dałam Jamesowi, a drugą dla siebie. - Reb, możesz na chwile? - poprosiła mnie kiedy już miałam siadać.
- Yhym, jasne - podeszłam do niej, wstała i poszłyśmy do kuchni. James zajął moje miejsce. Coś czuje, że go zrzucę jak wrócę do pokoju.

Jak już stałyśmy w tej kuchni i otwierałam wino zębami, kiedy zza drzwi dobiegł dźwięk dzwonka.
- Otworzysz? To pewnie z pizzą - rzuciłam się na górę mieszkania w poszukiwaniu pieniędzy, które zostawiła mama. Wzięłam wszystko co było na jej półce nocnej. Zbiegłam na dół, a przyjaciółka darła się na chłopaków, którzy nie mogli zanieść pizzy, bo śmiali się z czegoś.
- Marry, uspokój się - powiedziałam spokojnie. Podałam kasę temu od pizzy. Wydał mi resztę i zapytał, czemu tak dużo wzięliśmy, jeżeli jest na szóstka.
- Bo jak widzisz jest tutaj czworo nienajedzonych goryli i oni muszą sami zjeść co najmniej 2 i pół pizze - uśmiechnęłam się. Przyjaciółka wybuchła śmiechem słysząc moje tłumaczenie.
- Wcale nie jestem nienajedzonym gorylem - burknął James.
- To tylko taka przenośnia - stwierdziłam w jego stronę, przy okazji machając ręką.
- Aha - mruknął dostawca i zaczął mi wkręcać kit, że się śpieszy.
- Tak, tak, idź już. Cześć. Dobranoc. Kolorowych snów...
Zamknęłam drzwi i poczułam jak mnie ktoś obejmuje.


Wiem, że dla niektórych przerywam w złym momencie, ale na tym skończyłam w zeszycie, a myśleć mi się nie chce. Jestem zbyt leniwa. Weźcie mnie poprawiajcie i wgl. Wypomnijcie mi wszystkie błędy jakie będą.

17 komentarzy:

  1. To się lepiej przestań lenić bo czuję niedosyt

    OdpowiedzUsuń
  2. MASZ WPIERDOL. MASZ TAKI WIELKI WPIERDOL, ŻE SIĘ PRZEZ ROK Z ŁÓŻKA NIE PODNIESIESZ TYLKO PISAĆ BĘDZIESZ, CZAISZ XD
    Ja Ci normalnie nie wiem co zrobię. Ktoś ją obejmuje, a ja do chuja Pana nie wiem kto. No kurwa mać. XD Wybacz mi za wulgaryzmy, ale ta złość we mnie kumuluje XD Już jak widziałam jak mnie poinformowałaś, sobie myślę: Spokojnie, ona tylko żartuje. A TU JEBS.
    No masz w mordę.
    Rozdział fajny, TYLKO KRÓTKI I SKOŃCZONY TRAGICZNIE XD
    Ja widzę następny rozdział mniej bolesny dla mnie XD
    Pozdrawiam Cię ciepło :3

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, błędów - o które prosiłaś - nie wypatrzyłam ani jednego. Żadnej literówki, czy coś, więc brawa dla ciebie. :)

    I co ja ci jeszcze mogę powiedzieć? Muszę się przyznać, że wczoraj tak przeczytałam i zaczęłam komentować, ale jakoś tak wyszło, że zmęczenie wzięło górę i dupa, odpadłam. Teraz nie wiele pamiętam, więc nie miej pretensji do ofiary losu. :)))
    Ale co do rozdziału, to ... no kurwa, pusty łeb, ale pamiętam kilka rzeczy, a najbardziej tą scenę, co rozjebała kod w matriksie - jak Reb tarmosiła Stradlina za policzki, żeby się uśmiechnął. No efekt zajebisty, tylko szkoda, że jedynie u mnie, więc powtórzę raz jeszcze - SYSTEM ROZJEBAŁAŚ! A potem? A potem przyjechała w odwiedziny kolejna porcja pizzy i wraz z alkoholem zaczęła wprowadzać, zamieszanie. A dlaczego? Bo skoro twierdzisz, że coś nas zaskoczy, to domyślam się, że na samym końcu James się do niej nie kleił. Mam rację? To nie może być James, to by było zbyt oczywiste. I tu właśnie nachodzi mnie taka myśl, że: kuźwa, może Izzy'ego te molestowanie policzków kręci i przyszedł się jej odwdzięczyć? W sumie to sens ma, jednak na przeszkodzi stoi fakt, że Pan Wymieniony Wyżej do wylewnych i otwartych ludzi nie należy, więc jest też opcja, że mógł ją przytulać każdy. Mógł to nawet być Duffy, który odwalił tą słit scenkę zazdrości jakiś czas temu.

    Ale dobra, bo ja tu uskuteczniam filozofie, które i tak sensu większego nie mają, bo i tak zrobisz co uważasz, nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja uwielbiam teoje filozofie :). Weź mi tego więcej pisz. Proszę!!!!
      Ja nic nie mówię o następnym rozdziale, bo to wielka tajemnica, którą piszę na kartce. I Trish jej nie powie, mimo tego, że jest debilem :).
      Tak, zrobię jak uważam, he he heheszki :D

      Usuń
  4. no, jak zawsze przerwane w chujowym momencie! -,-

    zastanawiam się, dlaczego Marry wzięła Rebeccę na bok. nie chodziło przypadkiem o Jamesa? bo w końcu tak im się przyglądała, a później chciała pogadać z nią na osobności? hmm.

    pewnie Jaymz ją obejmuje od tyłu, prawda? :d

    aha, no i co to za niespodzianka w kolejnym rozdziale? tentegesowanie? (a ja dalej swoje ;d). w końcu twierdzisz, że niespodzianka, wielka tajemnica, Jaymz zostaje na noc.. haha, przepraszam. po prostu wiesz, że czekam na to. niech ta koleżanka Ci pomoże, nie wiem, cokolwiek! ale chcę przeczytać coś takiego!

    aha, w którym rozdziale wszyscy wyjeżdżają?

    no i to chyba tyle. czekam na nowy i zapraszam do siebie na kolejny rozdział :3 http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy. Na razie jestem w dupie z czytaniem u innych ( problemy osobiste xD ) więc nadrobię jak bd mogła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nooooowwwwyyyy!

    OdpowiedzUsuń
  7. JEST JUŻ NOWY ROZDZIAŁ, NA KTÓRY TAK CZEKAŁAŚ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy! W sumie to nowe. Mam nadzieję, że niedługo mi ta wpadniesz! Tu tu tu -> http://welcome-to-highway-to-hell.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, ja już się nie łapie, gdzie i co ja czytam. Wpadne w wolnym czasie.

      Usuń
    2. informuje kogo się da wiec tobie też napiszę żeby potem coś kiedyś nie ten ... xd
      a więc, zmieniłam adres bloga: long-cold-winter.blogspot.com

      Usuń
  9. Reaktywowany blog z opowiadaniami o Gunsach:
    used-uphas-beens.blogspot.com!
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znajdę czas to wpadne. Na pewno, ale jeszcze nie wiem kiedy :(

      Usuń
  10. ZAPRASZAM NA NOWY ROZDZIAŁ DO MNIE :)

    OdpowiedzUsuń
  11. http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/ - uhh, nowy ;dd zapraszam serdecznie ;dd za chwilę będę nadrabiać metallikowego bloga ;dd

    UHH, DAWAJ MI JAYMZA I REB!

    OdpowiedzUsuń
  12. 7 ROZDZIAŁ JUŻ OPUBLIKOWANY, ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń